niedziela, 14 lutego 2016

Wspomnienia

Christian nie lubił wieczorów. Wiedział, że musi wrócić z pracy - której nie lubi - do domu, w którym czuje się źle. Wiedział, że znów zamknie się w swoim pokoju i nie będzie miał chęci, by porozmawiać z kimkolwiek. Nie chciał porozmawiać z dziećmi, z żoną. „Czy na pewno są to moje dzieci?”. Ale to już go nie interesowało.
Jak co dzień w drodze do domu, powtarzał te same myśli.  „Jak może nie obchodzić mnie własna rodzina?”. „ Mam dość wiecznie krzyczącej żony, robiącej wyrzuty o wszystko, co tylko się da”, „Niby mam wszystko, ale nie mam nic”. „Co ja mogę mieć? Wspomnienia sprzed kilku, kilkunastu lat, które powodują, że czuję się maluśki. To nie powinno się stać”.
Otworzył drzwi, wszedł do domu. Nikogo nie ma. „Co za ulga!”. Usiadł w swoim gabinecie. Jedynie w tym miejscu czuł się dobrze. Lubił te cztery ściany pomalowane na bladożółty kolor. Lubił swoje stare biurko nadgryzione przez zęby czasu. Jeszcze bardziej uwielbiał stary, przetarty fotel, w którym siadał co wieczoru i mógł chociaż na chwilę odpocząć od chaosu, który powstał w jego życiu.
Wyciągnął zeszyt i pióro z szuflady. Zaczął pisać.
„Wspomnienia ciągną się za mną jak niekończący się sznur, od którego nie można się uwolnić. Myśli ciągle błądzą. Ilekroć próbuję wszystko pozbierać, układać na nowo, nic mi nie wychodzi. Już nawet się nie staram niczego naprawiać. Nie mam sił. Gdy wydaje mi się, że wszystko jest już dobrze, że jestem szczęśliwy, nagle przychodzi moment refleksji, a moje myśli automatycznie wędrują do wspomnień. I wszystko zaczyna się niszczyć. Zaczyna się walić bezpowrotnie. Tak jest za każdym razem. Za każdym pieprzonym razem! To wszystko powraca jak ogromna fala tsunami… i destrukcyjnie burzy, to co zostało zbudowane. Zobojętniałem na świat, na ludzi wokół… zadaję ból, nie czując poczucia winy. Nie dręczy mnie sumienie, nie mam wyrzutów. Nie wiem, co mogę zrobić, by ruszyć dalej. Ruszyć przed siebie.
Wiąż mam przed oczami to, co się stało. Dom, rodzice, brat, policja. Mój krzyk. Nie wiedziałem, co się dzieje. W końcu wszystko do mnie dotarło. Straciłem najbliższe mi osoby. A to wszystko stało się w MOIM domu.
Kto to zrobił? Jak? Po co?
Tyle zagadek, tyle pytań pozostawionych bez odpowiedzi.
Topiłem się w smutku. Żona nie mogła tego znieść.
Zdrada.
Zabolało jeszcze bardziej.
W NASZYM domu. W NASZYM łóżku.
Przepraszała.
Wybaczyłem.

Było mi wszystko jedno. ”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz